Galeria przedstawia zdjęcia osób, które po pierwsze zdecydowały się skorzystać z mojej wiedzy, a po drugie odważyły się zaistnieć na tej stronie.

 

Dziękuję wszystkim z Was i każdemu z osobna za zaufanie do mojej wiedzy i umiejętności. Dziękuję za każde spotkanie.

 

 

Krzysiek pracuje nad kształtem pętli.

Darek po kilku radach dotyczących aplikacji siły odwdzięczył się cudownym tekstem, cyt.:"Całe życie kopało, a teraz nie kopie!" Dzięki Darek.

 

Marcin podczas szlifowania Back Cast przy pomocy Echo Micro Practice Rod. Później takie pętle ciskał prawdziwą piątką.

 

Maciek potrzebował pomocy z double haul, które przydaje mu się podczas łowienia jeziorowych tęczaków.

Łukasz w trakcie Sanp-T wędką 13,7" w klasie #9/10 i sznurem Spey z głowicą o długości 54"

Zdzisław wykonuje Double Spey głowicą Skagit 680 Grains. Powiedział, że Skagit to oszustwo, a nie Spey Casting.

Robert uczył się rzucać w bardzo zniechęcających warunkach atmosferycznych. Ciepły trunek z termosa podnosił na duchu i pomagał w walce z przeciwnościami.

Michał całkiem nieźle radził sobie z muchówką zanim poprosił mnie o pomoc. Kilka rad, których udzieliłem mu w czasie naszego czterogodzinnego spotkania, bardzo szybko przeniosło go na wyższy poziom zaawansowania - zwłaszcza z rzutami roll cast.

Adam podszedł do flycastingu bardzo poważnie i uznał, że nie będzie tracił czasu na samotną walkę z tematem. Spotkał się ze mną dwa razy i w ciągu kilku godzin pokonał drogę, którą możemy nazwać "od zera do bohatera". Skupienie i dbałość o detale godne podziwu.

Rysiek przed spotkaniem ze mną miał już na koncie kurs DH. Mimo to udało mi się jego wiedzę pogłębić i przekazać zestaw ćwiczeń, dzięki którym może czynić stałe postępy we własnym zakresie. Przyznał, że udało mi się pewne rzeczy mu wytłumaczyć. Jestem wdzięczny za te miłe słowa.

Robert postanowił sięgnąć do mojej wiedzy po raz drugi. Tym razem spędziliśmy na wodzie dwa dni zgłębiając techniki spey przede wszystkim wędkami dwuręcznymi, ale również jednoręcznymi. Rzeka dała nam wiele, więc oddaliśmy jej coś od siebie - wzięliśmy udział w akcji sprzątania brzegów Dunajca na odcinku specjalnym i ogarnęliśmy okolicę płani przy domu Pani Marysi.

Szymon jako mój syn miał naprawdę wysoko postawioną poprzeczkę. Muszę przyznać, że nie tylko doskoczył, ale przeskoczył ją z dużym zapasem. Wędka była dla niego odrobinę za ciężka, ale lżejszy kijek już czeka. Zaskoczył mnie również tym, ile miał dla mnie cierpliwości :-)

Sławek po dwóch łososiowych wypadach do Skandynawii stwierdził, że łowienie łososi to wspaniała przygoda, ale nagroda jest tym większa, jeśli łosoś weźmie muchę po pięknym rzucie i postanowił się dokształcić. Nie byłem jego pierwszym nauczycielem, ale dzięki mojej pomocy udało mu się wykonać kolejny krok milowy.

Artur przygodę z dwuręcznymi wędkami zaczął razem ze Sławkiem na skandynawskich rzekach, goniąc za łososiami. Podobnie jak Sławek nie mógł uwierzyć, że będzie potrafił posługiwać się wędką DH z dominującą prawą, ale i lewą ręką. Tutaj proszę - lewostronny Switch Cast w wykonaniu praworęcznego castera.

Trzecie spotkanie z Robertem zaowocowało tym, że przestał on próbować "mechanicznie" wykonywać zadane ćwiczenia, a zaczął czuć co robi dwuręczna wędka w jego dłoniach. Czucie rzutu to naprawdę przyjemna rzecz.